wtorek, 15 lutego 2011

niespodzianki.

Są różne, duże i małe, przyjemne i nieprzyjemne. Lubicie je? Ja raczej lubię, tym bardziej, że te przykre zazwyczaj nie omijały. Dlaczego o tym piszę? Ponieważ już jutro Pan Mąż wróci do domu. A to dopiero miła niespodzianka :).
Wybraliśmy warszawskie mieszkanie w końcu. Często tak jest, że różnymi drogami dochodzimy do tego samego celu. Tak było z tym mieszkaniem, Każde z nas znalazło to mieszkanie po swojemu. Ma niestety jeden poważny mankament. Będzie gotowe dopiero za rok. Ale chyba damy radę. W końcu pierwsze dwa lata mieszkaliśmy w kawalerce 32m2, więc chyba w tych 52 metrach, które mamy teraz chyba się nie pozabijamy.
Wydaje mi się, że warto na nie poczekać. Dlaczego? Sami zobaczcie. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz