niedziela, 6 marca 2011

szybko, szybciej...

Mam takie doświadczenie, że im więcej do zrobienia tym szybciej mija czas. Pewnie Wy też. Ostatni tydzień mignął mi gdzieś niepostrzeżenie. Teraz mam chwilkę w oczekiwaniu klienta na dom. Będzie już tu drugi raz, jest znaczna szansa, że kupi. Tfu, tfu.. żeby nie zapeszyć. W sprawie przeprowadzki do Warszawy, wróciliśmy do wersji loftu. Mieszkanie z kominkiem, które Pan Mąż znalazł w międzyczasie okazało się mieć wadę prawną. A poza tym? Poza tym słońce świeci, Pan Mąż krząta się w kuchni a Mała Pierdoła chce na ogród. Wiosna?


2 komentarze: