piątek, 25 lutego 2011

ciała malowanie.

Byłam dziś pierwszy raz na natryskowym opalaniu. Wzięłam wersję ekspres, to znaczy taką, po której już w trzy godziny można się wykąpać. I powiem Wam, że generalnie jestem zadowolona z efektu. Samo natryskiwanie niezbyt przyjemne, ponieważ pomieszczenie chłodne, natryskiwany płyn zimny, a człowiek stoi jak po wyjściu z łona matki. Nagi i się trzęsie.

7 komentarzy:

  1. Niesamowite, a ja czekam lata i plaży :) a i tak się słabo opalam, taki typ. Więc może powinnam spróbować...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej... właśnie się zastanawiałam jak to wygląda. Bo ja zawsze taka mlecznie biała chodzę... Chyba się skusze:)

    OdpowiedzUsuń
  3. margo: ja też właśnie mam jasną cerę i nie lubię plaży, opalania, wciąż biała... a dziś, dziś jestem jak murzynka.. mąż się się śmieje - solarówa

    nivejka - polecam, choć ten ekspresowy za mocno chyba jak dla białasów - a może to szok, po pierwszej w życiu równomiernej i WIDOCZNEJ opaleniźnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja też bladoskóra, ale nie! nie! nie skuszę się
    pozdrawiam milutko

    OdpowiedzUsuń
  5. przypomniał mi się jeden odcinek "Przyjaciół", gdzie Ross się właśnie opalał natryskowo... ;)
    też jestem bladoskóra, może to nawet nie taki najgorszy pomysł?

    OdpowiedzUsuń
  6. taaak, dokłądnie tak wyglądam jak ross ;)

    OdpowiedzUsuń