piątek, 11 lutego 2011

moja samotność.

Pamiętacie tekst Dżemu "samotność to taka straszna trwoga..." generalnie mnie on nie dotyczy. Lubię być sama. Żyć własnym rytmem, robić wszystko po swojemu. Zosia-Samosia. Nawet w najbardziej zimowy wieczór z wichurą za oknem, zamiecią i zawiejką śnieżną, ja cały czas myślę sobie - lubię być sama.
Do dnia takiego jak dziś... do dnia po oddaniu pożyczonych dzieci. Dom przez kilka dni żyje, a potem nagle zalega martwa cisza.
No nic, nie pierwszy to raz i nie ostatni, a mnie zajęć dziś czeka sporo. Po pierwsze do teatru wypożyczyć jakieś storoje na jutrzejszy bal karnawałowy, po drugie fryzjer, kosmetyczka i takie tam, w międzyczasie spotkanie z projektantem i ekipą od mieszkania, no i trzeba coś dziś ugotować. Pan Mąż wraca do domu ;).

1 komentarz: