wtorek, 8 lutego 2011

wydział komunikacji.

Większości z nas pobyt w wydziale komunikacji własnego miasta kojarzy się raczej z traumatycznym przeżyciem niż czymś przyjemnym. Muszę Was zdziwić w moim mieście wszystko odbywa się ekspresowo i przyjemnie. Po pierwsze w internecie rezerwuję sobie odpowiedni dla mnie termin, ściągam ze strony wszystkie wymagane formularze, wypełniam i jadę. I już po 20 minutach wychodzę szczęśliwa dzierżąc w dłoni komplet tablic. Ehhhh gdyby wszystko tak załatwiać ;).
Mała Pierdoła dostała drugą cieczkę już po 4 miesiącach. Wystraszyłam się, myślałam, że to ropomacicze czy jak to się nazywa... Na szczęście to tylko (raczej aż!) cieczka. Ostatnia w jej życiu, Jak tylko się skończy umawiamy się na zabieg. Wszyscy twierdzą, że tak lepiej. A ja jakoś nie mogę tego w pełni zaakceptować. Jedyna nadzieja, że trochę temperament jej przygaśnie. Po kilku dniach spędzonych u moich rodziców jest nie do okiełznania.


2 komentarze:

  1. Nowoczesność dotarła do Twojego miasta? a u mnie jeszcze średniowiecze;)

    OdpowiedzUsuń
  2. moje miasto generalnie rości sobie prawo do nowoczesności :)

    OdpowiedzUsuń